Rok temu Luna przybyła do Ponyville, starając się zrobić jak największe wrażenie. Ciemność, błyskawice, słudzy ze skrzydłami nietoperza... Lecz nie tym razem. Pani Nocy postanowiła pojawić się w ciszy, spokoju, nie robiąc wielkiego zamieszania... Poddani zorientują się, że ich władczyni zstąpiła z wyżyn Canterlotu do ich miasta, a wtedy szybko zjawią się na rynku.
Miękkie uderzenia skrzydeł zwiastowały nadejście klaczy. Wylądowała ona na środku placu i rozejrzała się z powagą. Widząc dekoracje, uśmiechnęła się z podziwem. Ten, kto to wykonał, zasłużył na pochwałę z ust Klaczy Księżyca. Dostrzegła klacz kuca ziemnego w stroju stracha na wróble. Znała ją, to oczywiste - to szanowna Applejack, Powierniczka Elementu Harmonii, przyjaciółka podopiecznej Celestii! .Luna ponownie się uśmiechnęła, po czym podążyła w stronę klaczy. Stojąc przed nią, przywitała się głębokim, mocnym głosem, lecz nie będącym krzykiem:
- Witaj, droga Applejack. Winszuję wspaniałych dekoracji, będących zapewne Twoim dziełem.
//Przepraszam bardzo, że tak krótko i późno, ale wen na kuce mnie opuścił ;_; //